Co nas wyróżnia ?

Co mówią o nas zadowoleni klienci:

Odkurzacze BLACK DECKER

Znaleziono 3 towarów.

Lista 1-20 z 3 towarów
Aktywne filtry

Black&Decker PD1820LF

Review
466.79 zł
za 1 szt

Kategoria: AGD > AGD małe > Odkurzacze
Producent: BLACK DECKER
Model: PD1820LF-QW
EAN: 5035048458648

Black&Decker PD1820L

Review
377.10 zł
za 1 szt

Kategoria: AGD > AGD małe > Odkurzacze
Producent: BLACK DECKER
Model: PD1820L-QW
EAN: 5035048458624


Odkurzacze

W dzisiejszych czasach ciężko obyć się bez urządzeń, które pomagają nam w codziennych czynnościach - np. pralki, zmywarki, odkurzacze. Jedną z takich czynności jest sprzątanie. Sprzątanie możemy podzielić na jeszcze mniejsze elementy np. wycieranie powierzchni szmatką, wycieranie kurzu, sprzątania kawałków czy to jedzenia, czy innych przedmiotów z podłogi. Nie ulega wątpliwości, że ze sprzątaniem kojarzy nam się przynajmniej jedno urządzenie, które praktycznie powinno być już dostępne w każdym gospodarstwie domowym - tym urządzeniem jest odkurzacz. Nie wiem jak wy, ale my osobiście nie wyobrażamy sobie sprzątania, jak to ładnie się teraz nazywa, powierzchni płaskich - a mówiąc potocznie, po ludzku, sprzątania podłóg. 

Sprzątanie podłóg jest o tyle ważne, że codziennie, nawet gdy tego nie widzimy, na powierzchni pojawia się kurz, piach czy innego rodzaju zabrudzenie, które zwykle generujemy i przenosimy sami z jednego pokoju do drugiego. Nasz babcie lub mamy powiedziały by po prostu, że cały ten brud bierze się z dworu, bo przecież każdy z nas wychodzi codziennie do pracy, sklepu lub na spacery z psem. Oczywiście, to prawda. Trzeba jednak pamiętać, że niektóre elementy brudu, które znajdują się na powierzchni podłóg w naszym mieszkaniu tworzymy sami. W jaki sposób? Np. przygotowując potrawy do jedzenia - krojenie pieczywa jest jedną z czynności, które w mniejszym lub mniejszym stopniu wpłynie na to jak czysta jest nasza podłoga, a wszystko przez spadające okruszki. 

Powodem, dla którego naszego podłogi nie są czyste, mogą być nasze domowe zwierzęta (np. pies lub kot). Pozostaje jeszcze kwestia urządzeń, które same w sobie generują dużo kurzu, podczas swojej pracy - zwłaszcza telewizory, komputery itd. Jak widać powodów, przez które trzeba codziennie sprzątać podłogę jest naprawdę wiele, a to tylko część wymienionych rzeczy. Powody i sytuacje można mnożyć i mnożyć - jest tego naprawdę wiele. Potrzeba więc nam odpowiedniego narzędzia, dzięki któremu będziemy w stanie zebrać większość panoszącego się brudu, kurzu, okruszków z podłogi. Oczywiście, większe kawałki można zebrać ręcznie, jednak do zebrania mniejszych musimy sobie jakoś pomóc. Cóż, w większości, o ile nie w każdym gospodarstwie domowym, znajduje się chociażby miotła lub zmiotka. Miotła, jako narzędzie do sprzątania, jest znane chyba każdej cywilizacji, która istniała na ziemi.

Można pokusić się o stwierdzenie, że miotła jest wczesnym protoplastą dzisiejszych urządzeń przeznaczonych do sprzątania podłóg - najpierw odkurzaczy, a obecnie nawet robotów, które automatycznie za nas sprzątają. Od zawsze, jako ludzie, dążymy do tego by ułatwić sobie życie, a przynajmniej zmniejszyć czas lub całkowicie go wyeliminować, na takie trywialne (zdawać by się mogło) czynności jak sprzątanie. Z miotły przeszliśmy na odkurzacze, a z odkurzaczy niektórzy przenoszą się już na roboty samosprzątające. Miną jednak lata, zanim roboty sprzątające za nas podłogi, będą tak powszechne jak miotła czy odkurzacz. 

Na rynku istnieje naprawdę wiele rodzajów, modeli i marek (np. odkurzacze Samsunga są uważane często za najlepsze i wygrywają w wielu rankingach). Chcąc pomóc wam podjąć właściwą decyzję, a szczególnie uzbroić was w wiedzę, dzięki której podjęta decyzja będzie dużo trafniejsza, opiszemy wam historię powstania odkurzaczy, opiszemy jak one funkcjonują/działają, a także pokażemy różnicę pomiędzy rodzajami i modelami, tak aby odkurzacz pasował nie tylko do wnętrza i aranżacji mieszkania, ale posiadał odpowiednie funkcje i możliwości, których zwyczajnie potrzebujesz by utrzymać w czystości podłogę w każdym pomieszczeniu w swoim domu/mieszkaniu.


Odkurzacze - historia powstania

Jeśli czystość można postawić na równi obok pobożności, to odkurzacz jest religijną koniecznością. Te hałaśliwe urządzenie, o niezgrabnym kształcie, wykonuje prozaiczne zadanie “wysysania” brudu z niesamowitą precyzją i wydajnością. Chociaż rynek odkurzaczy jest dziś wart wiele miliardów dolarów, a urządzenia te są niezbędne w każdym gospodarstwie domowym, możesz być zaskoczony faktem, że podstawowa konstrukcja i wydajność urządzenia nie zmieniła się zbyt wiele w ciągu ostatnich stu lat.

„Odkurzacz z 1910 roku czyści dywan tak samo dobrze, jak robi to dzisiejszy nowoczesny odkurzacz” - mówi Tom Gasko, jeden z czołowych amerykańskich historyków odkurzaczy (historyk i pracownik muzeum odkurzaczy w USA). Przedstawimy wam brudną historię tej domowej maszyny do czyszczenia podłóg - od prymitywnych urządzeń do czyszczenia dywanów, przez dzisiejsze odkurzacze, a na robotach skończywszy.

Historia zaczyna się od miotły

W rzeczy samej, wszystko to zaczęło się od jednego przedmiotu, jakim jest miotła, która zresztą przetrwała aż do naszych czasów, praktycznie ulegając ewolucji a nie rewolucji - jednak można ją uznać za prawdziwego protoplastę dzisiejszych urządzeń do sprzątania podłóg, dywanów czy wycieraczek. Podczas gdy archeolodzy znaleźli szczątkowe przykłady narzędzia czyszczącego z 2300 roku p.n.e., miotła znana nam dziś została udoskonalona dopiero w 1797 roku, kiedy to rolnik z Levi Dickenson zauważył, że jego żona zmaga się z pewnym problemem. 

Używana przez nią miotła nie radziła sobie dobrze w trakcie zamiatania, a wystające z niej włosie wciąż wypadało. Dickenson postanowił więc złożyć miotłę wykonaną z różnych odmian sorga, które rośnie jak kukurydza i jest używane jako pasza dla zwierząt. Sorgo - które jest sztywne, mocne i nie rozpadające się - okazało się idealnym włosiem na miotłę. Zachęcony Dickenson zrobił więc kilkadziesiąt mioteł, sprzedając je sąsiadom. W ciągu trzech lat rolnik i jego synowie (wraz ze służbą ) wytwarzali i sprzedawali setki mioteł w całej Nowej Anglii. Do 1850 roku miotły z włosiem różnych odmian sorga stały się bardzo znane i cieszyły się ogromnym zainteresowaniem wśród wszystkich gospodarstw domowych - najpierw wiejski, później miejskich.

Nie minęło wiele czasu, zanim ludzie zaczęli szukać lepszego, mniej żmudnego i bardziej zaawansowanego technologicznie sposobu sprzątania. W Anglii ambitni wynalazcy zdobyli patenty na mechaniczne zamiatarki, które czyściły ulice, podłogi i dywany. Ich wewnętrzna praca była prosta - ręczny system kół pasowych i korb, które obracały szczotkę lub urządzenie zamiatające, aby wepchnąć brud do pojemnika. Jednak te, wydawać by się mogło, skomplikowane urządzenia nie były wydajniejsze od przeciętnej sprzątaczki z miotłą w dłoni - być może czyściły lepiej, ale różnica między ręcznym a mechanicznym sprzątaniem nie była ogromna, a skala produkcji bezprecedensowo nieopłacalna z punktu widzenia finansowego. 

W 1858 roku Hiram Herrick z Bostonu przedstawił prawdopodobnie pierwszy amerykański patent na nazwaną wówczas „zamiatarkę do dywanów” (chociaż była to zasadniczo kopia brytyjskiego patentu). Zasadniczo była to tocząca się mechanicznie miotła z szufelką. W ciągu następnych dwóch lat różni wynalazcy zgłosili patenty, które wprowadziły niejasne ulepszenia do tego projektu. Niewiele zostało faktycznie wyprodukowanych, a jeszcze mniej zostało sprzedanych.

“Zamiatarka”, która ewoluowała w odkurzacz?

Potem przyszedł Daniel Hess. Gdy kraj znajdował się u progu wojny domowej, wynalazca z Iowan zmienił sposób zamiatania dywanów jednym prostym dodatkiem: powietrzem. Patent Hessa z 1860 roku opisuje jego innowację : „Natura mojego wynalazku polega na zasysaniu drobnego pyłu i brudu przez maszynę za pomocą przeciągu powietrza”. Maszyna Hessa nadal była obsługiwana ręcznie. Potrzebowałeś miecha (urządzenie do tłoczenia powietrza w różnego rodzaju urządzeniach, na przykład w piecach kowalskich, instrumentach muzycznych, dawniej w piecach hutniczych) do zasysania i zasysania brudu, co ograniczało jego zdolność do robienia wielu rzeczy (nic dziwnego, że historycy twierdzą, że Hess prawdopodobnie nigdy nie zbudował jako pierwszy zautomatyzowanej maszyny do sprzątania). Ale to urządzenie z lat 60. XIX wieku było pierwszym podstawowym projektem tego, co obecnie nazywamy odkurzaczem.

Idąc o krok dalej w 1869 roku, Ives McGaffey z Chicago użył wentylatora do sterowania ruchem powietrza i ustawił maszynę pionowo. Był również znacznie lepszym sprzedawcą niż Hess, pisząc w patencie : “Nagromadzenie kurzu i brudu w domach i mieszkalnych jest źródłem wielkiej irytacji dla wszystkich dobrych gospodyń domowych ... usunięcie ich irytacji i trudności wynikającej ze sprzątania jest przedmiotem mojego wynalazku.” Pomimo dobrych intencji i wielkich planów „Whirlwind” McGaffeya nie odniósł wielkiego sukcesu. Przy cenie detalicznej 25 dolarów (dziś jest około 450 dolarów) i ręcznej korbie, Whirlwind był znacznie trudniejszy w użyciu niż zwykła miotła. Urządzenie to wpędziło firmę, która go wyprodukowała, w ogromne długi, a przez powolną sprzedaż i pożar w dwóch fabrykach (w 1872 roku) prawie wszystkie urządzenia Whirlwinds zostały zniszczone.

Więcej mocy!

Kłopot Hessa i McGaffeya polegał na tym, że ruch powietrza to tylko połowa rozwiązania. Odkurzanie może być nudnym obowiązkiem, ale jest ono dość łatwe, ponieważ energia elektryczna wykonuje całą ciężką pracę ssania. Nikt nie chciał podkręcać swojego Dysona lub Hoovera. Pod koniec XIX wieku to marzenie stało się możliwe dzięki nowym innowacjom. Na przykład benzyna, która pojawiła się jako źródło paliwa w 1892 roku. W 1898 roku John S. Thurman z St. Louis stworzył swój napędzany benzyną „pneumatyczny renowator dywanów”. Chociaż technicznie nie jest to odkurzacz, ponieważ nie zasysał, maszyna tworzyła „podmuch powietrza”, który usuwał pył i wdmuchiwał go do pojemnika. 

Urządzenie było jednak ogromne, wielkości powozu konnego, więc nie nadawało się do żadnego gospodarstwa domowego, a jedynie mógł czyścić ulice. Thurman był jednak dobrym biznesmenem. Wynalazca wykupywał reklamy i dzwonił do ludzi, którzy chcieli mieć czyste domy. Była to kosztowna usługa, ponieważ za każdą wizytę pobierał on cztery dolary (o dzisiejszej wartości 110-115 dolarów), tworząc umiarkowanie udany biznes.

Ulepszanie patentów

Różni ludzie próbowali ulepszyć patent Thurmana, jednak z umiarkowanym sukcesem. Jedna z historii mówi, że anonimowy wynalazca, będący na targach w Londynie, chwalił się, że skonstruowany przez niego “gazowy środek” do czyszczenia był najnowszym i najlepszym sposobem na wyczyszczenie dywanów, ale kiedy zwrócił się do niego angielski inżynier Hubert Cecil Booth i zapytał go, dlaczego maszyna nie zasysa kurzu, a tylko go rozprasza, odburknął, że odsysanie kurzu jest niemożliwe.

Booth wiedział jednak lepiej. Jako utalentowany inżynier brytyjskiej Royal Navy, zasadniczo opracował inżynierię wsteczną oparta na patencie Thurmana i wymyślił “Puffing Billy” - duży, czerwony i napędzany benzyną, paradował ulicami Londynu, ciągnięty przez powóz konny. Urządzenie stało się powszechnym widokiem w mieście, a dzięki użyciu dużych węży mógł dostać się nawet do wysokich budynków w mieście. 

“Puffing Billy” zapewnił sobie prestiżową pozycję na rynku. Według The Atlantic, w 1902 roku Booth otrzymał polecenie czyszczenia Opactwa Westminsterskiego podczas koronacji króla Edwarda VII i królowej Aleksandry. Para królewska była pod takim wrażeniem, że kupiła maszyny Booth do Pałacu Buckingham i Zamku Windsor. Podczas I wojny światowej flota "Puffing Billys" została zatrudniona do sprzątania Londynu po tym, jak rezerwiści morscy zachorowali na gorączkę plamkową.

Na przełomie XIX i XX wieku urządzenie Bootha nie jeździło już tylko po ulicach. Było montowane/instalowane lub wręcz wbudowywane w domy bogatych i znanych ludzi - każdy to miał odpowiednią ilość gotówkim mógł zaopatrzyć się w urządzenie do czyszczenia podłóg, dywanów i właściwie wszystkiego z czego mogło wyssać brud, kurz i piach.

Urządzenia te instalowane było w budynkach, hotelach, a nawet w pięknych wieżowcach w Nowym Jorku. “Odkurzacz” Bootha potrzebował bardzo dużo przestrzeni ponieważ był wciaż duży, aby go więc zainstalować, trzeba było przeznaczyć na niego jedno pomieszczenie w domu czy budynku. Pomimo swoich wielkich gabarytów, stał się bardzo popularny wśród ludzi z dużymi domami. Nie był jednak dla tych, którzy mieli “normalnej” wielkości dom, o mieszkaniach już nie wspominając. 

I to był właśnie jego największy problem. Ze względu na koszty i rozmiary, odkurzacze, które były w tamtym okresie dostępne na rynku, stwarzały pewne ograniczenia i były dostępne, a w zasadzie przeznaczone tylko dla wyższych warstw społecznych. W 1907 roku woźny z Ohio to zmienił - w końcu!

W końcu odkurzacz, stał się odkurzaczem!

Nie można powiedzieć, że James Murray Spangler w jakiś sposób zapełnił rynek czymś czego jeszcze nie było, ale z pewnością zrewolucjonizował go. Spangler, 60-letni woźny domu towarowego w Canton w stanie Ohio, sprzątał co noc cały budynek, co było nie tylko długie i żmudne, ale także źle odbiło się na jego zdrowiu - chorował na astmę. Majsterkowicz i wynalazca, wymyślił własne urządzenie rodem z filmu Frankensteina, używając do tego miotły, poszewki na poduszkę i silnika elektrycznego. To, co wyróżniało maszynę Spanglera, to to, że była ona pionowa i przenośna. Wykorzystał silnik wentylatora sufitowego i łopatki do wytworzenia przepływu powietrza, użył swojego skórzanego paska i zapiął go na obracającej się szczotce, którą wyjął z zamiatarki do dywanów. Nikt nie był w stanie wyciągnąć z dywanu całego brudu i kurzu, ponieważ żadne z urządzeń i wynalazków nie miało szczotki napędzanej silnikiem.

Maszyna działała dobrze, zasysając brud i wydmuchując go z tyłu do dołączonej poszewki na poduszkę. Spangler opatentował urządzenie w 1907 roku i porzucił swoją dotychczasową pracę, otwierając Electric Suction Sweeper Company. Inwestorzy (w tym właściciele domów towarowych) pomogli mu rozpocząć produkcję jego wynalazku. To jednak nie wystarczyło. Po zakupie 75 silników i uzyskaniu miejsca w fabryce, Spangler potrzebował gotówki, więc zastawił swój dom. To jednak nie wystarczyło i wydawać by się mogło, że Spanger straci wszystko, łącznie z domem, który przez problemy w spłacie kredytu został wystawiony na sprzedaż. Wynalazca, który znalazł się w trudnej sytuacji finansowej, zwrócił się o pomoc do jednego ze swoich pierwszych zadowolonych klientów, swojej kuzynki - Susan Hoover.

Od odkurzaczy Hoovera, przez roboty Roomby, aż do przyszłości...

Mężem Susan, był William Hoover, który był już znanym producentem galanterii skórzanej. Pomimo początkowych obaw, Hoover kupił patent od Spanglera w 1908 roku. Inwestując pieniądze w marketing, badania i rozwój oraz na sprzedawców obwoźnych. Hoover był tym, który przekształcił wynalazek Spanglera w biznesowy sukces. Bez Hoovera biznes Spanglera by się nie powiódł. Ponad sto lat później wszyscy znamy nazwę Hoover. Firma ma na swoim koncie miliony sprzedanych urządzeń do odkurzania. Znany nam dziś domowy odkurzacz nie różni się wiele od czasu prototypu Spanglera. Oczywiście, dzisiejsze modele są bardziej eleganckie, mocniejsze, cichsze i mniejsze. Ale wystarczy cofnąć się do lat trzydziestych XX wieku, by stwierdzić, że od tamtego czasu nie wynaleziono nic nowego. 

Jeżeli zaszły jakieś zmiany, to często na gorsze, ponieważ jakość produkowanych odkurzaczy spadła, ze względu na szybciej zużywające się części - jak choćby silnik. Odkurzacz nie jest tu jednak wyjątkiem, ponieważ “polityka planowanego postarzania produktów” (bodajże zaczęta od spisku żarówkowego) jest dziś obecna w każdym wytwarzanym urządzeniu. Silniki odkurzaczy z 1910 roku pobierały około 310 watów i obracały się w zakresie od 1000 do 3000 obrotów na minutę. Zanim jednak dotarliśmy do lat trzydziestych XX wieku, wiele z tych silników pobierało już 620 watów i obracało się z prędkością od 5000 do 6000 obrotów na minutę, ale zużywały się osiem razy szybciej. Można więc było zauważyć już pewną zależność, a mianowicie im szybciej silnik się obraca, tym szybciej zużywa się. 

Obecnie najnowocześniejszy Hoover pobiera 2200 watów, a nowy Dyson obraca się z prędkością 104 000 obrotów na minutę. Tak naprawdę dzisiejszy model nie ma ani większej mocy, ani większej siły ssania. Oznacza to tylko tyle, że silnik pracuje szybciej. W przełomie następnych lat, odkąd Hoover nabył patenty Spanglera, pojawiło się kilka przydatnych ulepszeń, które poprawiły jakość odkurzania. Stały się czystsze dzięki wprowadzeniu mniej porowatych worków z tkaniny w latach trzydziestych XX wieku oraz współczesnym filtrom i workom HEPA.

Odkurzacze stały się mniejsze i bardziej przenośne, czego kulminacją był patent na bezprzewodowe odkurzacze Black and Decker z 1975 roku oraz wprowadzenie w 1978 roku odkurzaczy Dustbuster. Stały się także bardziej stylowe i nieco bardziej naszpikowane ficzerami i bajerami, np. Dyson ze swoim “G-Force” z 1991 roku, był symbolem statusu urządzenia czyszczącego o wartości około 7000 zł - dobrze, że my w Polsce zarabialiśmy w milionach ;-) . Potem, powstała Roomba , która zadebiutowała w 2002 roku i wkroczyła w erę robotyki, która rozwija się po dziś dzień. Jednak pomimo tych wszystkich innowacji, dzisiejsze odkurzacze działają tak samo dobrze, jak robiły to przez ponad sto lat.


Odkurzacze - jak działają?

Kiedy wydaje ci się, że twój dom jest w zupełności czysty, w rzeczywistości jest zupełnie na odwrót - jest absolutnie brudny. Dzieje się tak, ponieważ większość kurzu i brudu w twoim domu jest zbyt mała, aby ją zobaczyć. Na szczęście większość z nas może żyć bez znajomości czy świadomości tego rodzaju prawdy. Wystarczy szybki spacer po mieszkaniu/domu z odkurzaczem w dłoni, abyśmy byli szczęśliwi i żyli w świadomości, że jest czysto. Prawda jest jednak taka, że żyjemy w czasach XXI wieku, więc nasze domy/mieszkania są wypełnione po brzegi różnego rodzaju urządzeniami i gadżetami, a odkurzacze są jednymi z nielicznych, bez których większość z nas po prostu nie mogłaby się obejść. Wszyscy wiemy, że odkurzacze zasysają brud - ale jak dokładnie działają? Co sprawia, że ​​nowoczesny odkurzacz cyklonowy różni się od starego odkurzacza z workiem “na karku”? Przyjrzyjmy się bliżej ich działaniu. 

Na przykładzie odkurzacza workowego opiszemy w jaki sposób on działa

W typowym odkurzaczu silnik elektryczny ma moc około 500–2000 watów, więc zużywa od pięciu do dziesięciu razy więcej energii niż stara (żarowa) lampa. Pasek gumowy napędzany silnikiem elektrycznym obraca szczotki i łopatki na walcu z przodu maszyny. Energiczne uderzenia i szczotkowanie usuwa brud z dywanu lub chodnika. Wentylator przymocowany do silnika elektrycznego zasysa powietrze i usuwa brud przez przód maszyny. Brudne powietrze przedostaje się do tylnej części maszyny, przy okazji chłodząc silnik elektryczny. Brud jest uwięziony na dnie worka przeznaczonego na zanieczyszczenia (może to być pojedynczy worek materiałowy lub jednorazowy worek papierowy umieszczony wewnątrz worka z materiału). Z “pleców” odkurzacza wydobywa się stosunkowo czyste powietrze. Należy pamiętać, że powietrze wychodzące jest znacznie cieplejsze niż powietrze napływające, ponieważ odbiera ciepło odpadowe z silnika elektrycznego.


Odkurzacze - rodzaje odkurzaczy

Nazwa „odkurzacz” jest trochę użyta nad wyraz, jeśli chodzi o zrozumienie, jak działa to urządzenie, ponieważ odkurzacze działają na zasadzie ssania. Twoja zdolność do czyszczenia - jako swoistego ludzkiego odkurzacza - jest w dużej mierze ograniczona przez pracę naszych mięśni, ruchy, a przede wszystkim osprzęt z jakim byśmy próbowali tego dokonać - miotłą, szczotką czy szmatką. Warto więc w tym miejscu podkreślić, że aby odkurzacz działał efektywnie, musi przez cały czas utrzymywać silny przepływ powietrza. Jeśli jego worek jest pełny lub jego filtry są zatkane, jego przepływ powietrza zostanie drastycznie zmniejszony i nie będzie zbierać tak efektywnie kurzu, jak przed zatkaniem lub przepełnieniem worka. Jest to problem, który dotyczy prawie każdego rodzaju odkurzacza - bezworkowego, a nawet cyklonowego, który jest teraz tak popularny.

Odkurzacze workowe 

Pierwsze modele odkurzaczy workowych były produkowane już w 1901 roku, na podstawie wielu patentów, ale pierwszym wynalazcą tego rodzaju odkurzacza był brytyjski inżynier. Pierwsze modele elektryczne były prostymi maszynami ssącymi ze szczotką i głowicą ssącą z przodu, silnikiem pośrodku i workiem z tyłu. Kiedy je włączyłeś, hałaśliwy silnik rozpoczynał swoją pracę, zasysając powietrze i brud i wdmuchując je do torby. Torba nie była całkowicie hermetyczna, jak mogłoby się wtedy wydawać. Mogło z niej wydostać się powietrze, ale nie brud, więc działa jak swoisty jak filtr - powietrze jest zasysane do worka, a następnie przez worek ucieka, pozostawiając wewnątrz niego brud. 

Niewiele zmieniło się od tamtych czasów - nastąpiła ewolucja, bo rewolucją można już nazwać roboty samosprzątające. Wracając jednak do odkurzacza workowego, energię do znajdującego się w nim silnika elektrycznego, dostarczało gniazdko elektryczne przez łączący je przewód elektryczny/zasilający. I tak jest po dziś dzień - no chyba, że mamy model bezprzewodowy, ale nawet w tym przypadku, jego stacja ładująca, w dalszym ciągu musi być podpięta do gniazdka elektrycznego, za pomocą kabla (prądu z powietrza nie weźmiesz).

Odkurzacze bezworkowe

Większość nowoczesnych odkurzaczy pozbyła się worków i zamiast tego używa łatwych do opróżnienia plastikowych pojemników. Oznacza to, że muszą używać filtrów, aby oddzielić kurz od powietrza (jest to zadanie, które wykonywała torba). Konfiguracja w typowym nowoczesnym, bezworkowym odkurzaczu firmy Electrolux jest taka sama jak u innych producentów, bo w zasadzie każdy odkurzacz bezworkowy działa na tej samej zasadzie. Wlot podłącza się do zwykłej głowicy czyszczącej i wymiennych narzędzi. Pojemnik na brud zwykle znajduje się wewnątrz odkurzacza z przodu. A filtr HEPA? Filtr to cylinder złożonego papieru przymocowany do końcówki widocznej u podstawy pojemnika na śmieci. Powietrze jest zasysane przez filtr, pozostawiając brud w koszu. 

Odkurzacze bezworkowe mają często bardzo mocny silnik o mocy 2000 W - potrzebują go do wciągania powietrza przez filtr HEPA. Parametry silnika dla odkurzaczy z filtrami HEPA mogą być dość mylące, ponieważ niekoniecznie zapewniają większe ssanie powietrza (jak mogłoby się wydawać po mocy wyrażonej w watach) na końcu czyszczenia, gdyż zdecydowanie większa część ich mocy zużywana jest w trakcie wciągania powietrza przez filtr, który z czasem będzie się często zatykać. Odkurzacz ten składa się jeszcze z jednego elementu z filtru i kratki wylotowej, która przeważnie jest zwykłą gąbką, którą trzeba co jakiś czas wyjąć i umyć.

Odkurzacze cyklonowe

Większość odkurzaczy stosowała ten sam proces “ssania i woreczkowania brudu” aż do późnych lat 80-tych, kiedy to inny brytyjski inżynier James Dyson uznał, że nadszedł czas, aby zrobić jakiś postęp na rynku odkurzaczy domowych, usprawniając w ten sposób proces czyszczenia powierzchni (np. paneli, gumolitów, desek), dywanów czy chodników. Chciał zwyczajnie ulepszyć coś, co i tak działało i w dalszym ciągu działa dobrze.

Problem z odkurzaczami starego typu (workowego lub bezworkowego) polega jednak na tym, że zasysają brudne powietrze i wydmuchując je bezpośrednio do worka lub pojemnika. Następnie, stosunkowo czyste (ale często nadal dość zakurzone) powietrze wraca do pomieszczenia. Im dłużej używasz odkurzacza, tym bardziej worek się zapełnia. Gdy worek się wypełnia, ilość pustego powietrza, które może pomieścić, zmniejsza się, więc jego zdolność do zasysania większej ilości brudu jest stopniowo zmniejszana. Im dłużej go nie opróżniasz, tym większy i gorszy staje się problem. A opróżnianie worka jest naprawdę uciążliwe - podczas jego opróżniania, często wydostaje się kurz i brud, który wcześniej zdołaliśmy go tam umieścić.

Dyson postanowił rozwiązać tę trudność, całkowicie rezygnując z torby. W tym czasie był już znanym i odnoszącym sukcesy wynalazcą, produkującym własny “plastikowy” sprzęt ogrodniczy. Jego fabryka w zachodniej Anglii była nękana pyłem, więc zaprojektował „cyklonowe” urządzenie filtrujące powietrze, aby utrzymać ją w czystości. Używając mocnego wentylatora, zasysał zakurzone powietrze i obracał je z dużą prędkością jak wirówka. Obracanie zakurzonego powietrza było skutecznym sposobem na oddzielenie pyłu od powietrza. W pralce, ta sama zasada jest stosowana do odwirowania wody z ubrań pod koniec cyklu prania. Gdy bęben obraca się z dużą prędkością, ubrania rzucają się na krawędź bębna, a woda w nich zawarta jest wypychana przez małe otwory w bębnie. Ten sam pomysł okazał się równie skuteczny w filtrze powietrza Dyson. Wirowanie brudnego powietrza oddzieliło ciężkie cząsteczki kurzu, które mogły zostać uwięzione i zebrane, a oczyszczone w ten sposób powietrze można następnie skierować z powrotem do pomieszczenia. Maszyna Dysona była tak wydajna i skuteczna, że ​​sam zastanawiał się, dlaczego odkurzacze nie wykorzystały jego pomysłu. Postanowił więc wyprodukować go sam - odkurzacz cyklonowy.

Teraz bardzo ważne jest, aby podkreślić, że Dyson nie wynalazł pomysłu wykorzystania cyklonu do usuwania kurzu z powietrza, tak samo jak nie wynalazł odkurzacza bezworkowego. W rzeczywistości, jeśli spojrzysz na jego oryginalny patent, to zauważysz, że odwołuje się on do wielu wcześniejszych wynalazków, z których pierwszym jest odkurzacz Berta M. - maszyna zdolna do oddzielania pyłu została tak naprawdę opracowana 70 lat wcześniej, w 1913 roku, i opatentowana w 1917 roku. Więc co właściwie wynalazł Dyson? Jego wkład polegał na zastosowaniu dwóch zasad, stosunkowo kompaktowego odkurzacza domowego i przekonaniu ludzi, że jest bardziej skuteczny niż odkurzacze, do których przywykli - chodziło więc o skuteczny marketing, który był od zawsze stosowany we wszystkich wielkich wynalazkach.

Od późnych lat 70. do połowy 80. Dyson zbudował nie mniej niż 5 127 prototypów swojego odkurzacza cyklonowego. Pod koniec lat 80. sprzedawał w Japonii jasnoróżowy odkurzacz cyklonowy o nazwie “G-Force”. Był jednak duży, niezgrabny i drogi, ale przyniósł mu wystarczająco dużo pieniędzy, aby opracować bardziej kompaktowy, niedrogi odkurzacz cyklonowy o nazwie “DC01”. W połowie lat 90 ta nowa maszyna zdobyła niezliczone nagrody za wzornictwo i wkrótce stała się najlepiej sprzedającym się odkurzaczem w Wielkiej Brytanii - a maszyny oparte na tym projekcie są obecnie sprzedawane na całym świecie.

Sekret jej działania jest bardzo prosty. Ponieważ nie ma worka, który mógłby zapychać się kurzem i brudem, maszyna utrzymuje dość stały przepływ powietrza (nieformalnie mówimy, że zasysa je z dokładnie taką samą mocą). Nadal trzeba raz na jakiś czas opróżniać pojemnik z brudem, ale działanie cyklonowe oznacza, że ​​Dyson z pełnym pojemnikiem na śmieci działa równie dobrze, jak ten, który właśnie został opróżniony. Wszystko to pokazuje, że bez względu na to, jak dobry wydaje się wynalazek, zawsze znajdzie się ktoś, kto może go ulepszyć - a będąc już w temacie ulepszeń, widziałeś może odkurzacze, które automatycznie sprzątają dom?

Odkurzacze wodne

Jeśli chodzi o ssanie, konwencjonalne odkurzacze mają tendencję do ssania, z braku lepszego słowa. Wypukłe worki i zatkane filtry stopniowo zmniejszają przepływ powietrza, uniemożliwiając skuteczniejsze zbieranie brudu. Jednak bez zastosowania filtrów wydmuchują całkiem dużo, drobniejszego kurzu (szkodliwe cząsteczki znane jako PM10, mniejsze niż 10 mikronów) z powrotem do pomieszczenia.Więc zamiast „odkurzania”,  kurz jest po prostu “przegrupowywany” -  odkurzacze zasysają brud i wydmuchują go z powrotem, aby osiadł gdzie indziej. To szczególny problem dla osób z astmą lub alergią na kurz. Nawet najlepsze odkurzacze cyklonowe nie są idealne, ponieważ cyklony nie usuwają całego brudu, stąd potrzeba stosowania dodatkowych filtrów HEPA.

Jakie jest rozwiązanie? Jedną z opcji jest użycie odkurzacza wodnego, który wykorzystuje zbiornik z wodą do zatrzymywania brudu, zamiast worka lub konwencjonalnego pojemnika na śmieci. Napływające pyłowe powietrze trafia do zbiornika na wodę, gdzie brud jest zatrzymywany w roztworze. Wilgotne powietrze opuszczające zbiornik jest następnie obracane w celu usunięcia wody (trochę jak w Dysonie), wytwarzając czyste powietrze, które wraca do pomieszczenia.

Typowy odkurzacz wodny zasysa powietrze przez szczotkę w taki sam sposób jak czynią to inne odkurzacze - workowe, bezworkowe czy cyklonowe. Mocny silnik wciąga powietrze przez zbiornik na wodę, w którym uwięziona jest większość brudu. Wilgotne powietrze przepływa przez zbiornik, spiralnie omijając plastikowe płytki, które pomagają oddzielić kropelki wody od powietrza, które dalej przenosi. Woda kapie z powrotem do zbiornika, a czyste i suche powietrze wydostaje się przez wylot na górze maszyny.


Odkurzacze, a roboty sprzątające - czy warto jest w nie dziś zainwestować?

Pozostaje jeszcze temat robotów sprzątających jak Roomba (są też dostępne jego inne odmiany jak Scooba, Braava, Look itd.). Tego rodzaju roboty powstały w wyniku zapotrzebowania na rynku na tego rodzaj udogodnienia lub zapełnienia próżni, którą z powodzeniem robotyka chce wypełnić. Tego roboty samoczyszczące są już z nami na rynku od wielu lat, jednak dopiero teraz warto się nimi zainteresować, ponieważ odpowiednia technologia, choć była już dostępna wcześniej, to roboty te były jeszcze niedopracowane pod wieloma względami. Można powiedzieć, że wcześniejsi użytkownicy byli niejako darmowymi beta testerami, na których firmy konstruujące tego typu urządzenia nauczyli się tworzyć lepsze, bardziej inteligentne roboty, które mogą w dzisiejszych czasach wyręczyć nas z tej prozaicznej i często irytującej konieczności sprzątania podłóg, dywanów czy chodników - co ciekawe, niektóre roboty potrafią już nie tylko sprzątać kurz i okruszki z ziemi, ale także myć podłogę. 

Biorąc pod uwagę to, że firmy nauczyły się tworzyć sprzęt dobry, to wciąż nie jest on doskonały i pewnym sensie nie są w stanie zastąpić jeszcze człowieka, jednak biorąc pod uwagę to, że ludzie niechętnie odkurzają, myją lub po prostu sprzątają podłogi, to może okazać się, że np. taka Roomba jest bardziej efektywna i wydajna od człowieka, posprząta dokładniej podłogę, a co więcej zrobić to kilka razy dziennie, automatycznie ładując się kiedy zajdzie taka konieczność i bez żadnego pretekstu w stylu: “przecież jest czysto!”, “dziś mi się nie chce” “posprzątam jutro”. Robot nie ma wymówki. Robot po prostu działa. I nie może wymówić się od pracy pod byle pretekstem - no chyba, że ulegnie awarii. 

Roomba to kompaktowy, skomputeryzowany odkurzacz, który automatycznie prowadzi się sam po całym naszym mieszkaniu/domu. Jak zwykły odkurzacz zbiera brud za pomocą wirujących szczotek i odkurzacza. Zamontowana z boku, “bijąca” szczotka, która popycha brud pod maszyną, gdzie znajdują się z kolei dwie przeciwbieżne szczotki (obracające się w przeciwnych kierunkach). Szczotki zbierają brud i kierują go w stronę silnego odkurzacza, który zasysa go do niewielkiej wielkości pojemnika. W przeciwieństwie do zwykłego odkurzacza Roomba porusza się po pokoju za pomocą dwóch dużych kół w stylu traktora, z których każde jest niezależnie napędzane oddzielnym silnikiem elektrycznym. Koła mogą obracać się w przeciwnych kierunkach, co oznacza, że ​​Roomba może dosłownie obrócić się i wyczyścić prawie każdą przestrzeń, w którą może wjechać. 

Zasilanie pochodzi z pokładowego akumulatora. To może być wada, ale praktycznie wszystkie funkcje Roomby zostały zaprojektowane tak, aby zużywały jak najmniej energii, więc działanie jej może zamykać się w około 1-1,5 h pracy(jeśli masz szczęście) między ładowaniami. Roomba ma na swoim pokładzie różnego rodzaju czujniki (jest ich naprawdę sporo), które wykrywają brud, omijają przeszkody i omijają rzeczy, takie jak frędzle na dywanikach i przewody telefoniczne, które mogą powodować problemy z jej dalszym przemieszczaniem się. Po zakończeniu pracy lub kiedy akumulator będzie wymagał doładowania, ta potulnie wróci do swojej stacji dokującej i naładuje się na czas następnego sprzątania. 

Jest niezwykle inteligentna, uczy się i sama włącza kiedy przyjdzie na to potrzeba, ale nic nie stoi na przeszkodzie by zaprogramować jej działanie po swojemu - ustalić harmonogram pracy za pomocą aplikacji w telefonie lub włączać jej działanie kiedy będziemy w domu lub poza nim. Wszystko za pomocą jednego kliknięcia. To przyszłość, ale ta przyszłość jest już z nami dziś. Czy sprząta lepiej od człowieka? Chyba wszystko zależy od tego czy ktoś przykłada się do swoich obowiązków (sprzątania) czy też tego nie robi - pisząc kolokwialnie robi “po łebkach”. Tak czy siak, jest to kawałek ciekawego sprzętu, który już niebawem będzie dostępny w każdym domu - tak jak to miało miejsce w przypadku odkurzaczy tradycyjnych.